"Operetka" Witolda Gombrowicza w reż. Waldemara Zawodzińskiego w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Pisze Łukasz Kaczyński na blogu patrzesieinaczej.blogspot.com.
Nie trzeba wiedzieć jak wygląda nowy model mercedesa, by patrząc na leciwego volkswagena dostrzec, że cieknie mu z rury, a w silniku coś trze. Wystarczy widzieć kiedyś sprawny samochód. Nie trzeba znać zeszłorocznej studenckiej dyplomowej "Operetki" w reż. Waldemara Zawodzińskiego, by ocenić "Operetkę" w reż. Waldemara Zawodzińskiego w Teatrze im. Jaracza jako spektakl niespełniony. Znając dyplom wie się jednak, że Jaracz dał też spektakl słabszy. Waldemar Zawodziński zapowiadał, że "Operetka" Gombrowicza przygotowana na jubileusz 130-lecia sceny polskiej w Łodzi (Jaracz jest jej kontynuatorem i spadkobiercą) będzie różniła się od niedawnego dyplomu nie tylko obsadą, ale i bardziej radykalną, dojmującą wymową. Obsada (głównych ról), co naturalne, jest inna, ale wymowa różni się już tylko w niuansach, dodatkach, fastrygach. Układ wszystkich, a na pewno większości, scen jest taki jak w studenckim dyplomie. Ich znaczenie też. Tak sam