Pisząc tę recenzję staram się oderwać od elementów sensacji. Nie myśleć o tym że to prapremiera światowa i że "na 55 Exhibition Road". Nie miejsce tu na ekshibicjonizm. Wyszedłem z tej premiery zamyślony i zaszokowany. Wiem że zanim zabrałem się do pisania, powinienem był zobaczyć ten dramat jeszcze raz. Ale czasu nie starczyło. Na nic nie starcza nam dziś czasu; na patrzenie; czytanie, słuchanie innych ludzi. Może dlatego tak mocno czuję powolny rytm prozy Sołżenicyna, z jej niemodnymi opisami, ważnością szczegółów i pustymi przestrzeniami, które można wypełnić własną myślą. Cervantes też się nie spieszył, a dał nam taką opowieść że tylko cham może się śmiać z klęsk Don Kichota. "Świeca na wietrze" na pewno nie jest "dobrą" sztuką. Można by jej wytknąć wiele błędów i niedoskonałości. Pamiętam, jak mniej więcej to samo pisano o wielkiej powieści Borysa Pasternaka "Doktor Żiwago". Byli tacy, różowi od środ
Tytuł oryginalny
Aby światło nie było ciemnością
Źródło:
Materiał nadesłany
Wiadomości (Londyn)