"Kochanie, zabiłam nasze koty" w reż. Ceziego Studniaka w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Marta Łuczkowska w portalu Świat Kultury Poznań.
Ktoś powiedział, że Dorotę Masłowską, autorkę młodego pokolenia, albo się kocha, albo nienawidzi. Z pewnością nie należę do tej pierwszej grupy. Do zachwytu nad twórczością polskiej pisarki nie przekonała mnie również najnowsza premiera Teatru Nowego w Poznaniu. "Kochanie, zabiłam nasze koty" to spektakl oparty na ostatniej powieści Masłowskiej wydanej w 2012 roku. Być może autorka sprawnie operuje językiem, poprzez który stara się ukazać bezcelowość, a nawet pustkę jaka wypełnia życie współczesnego człowieka. Nic nie znaczące monologi o niczym, stają się całkowicie pozbawione sensu. Powieść wypełniona pustymi sloganami reklamowymi staje się farsą tego, co nazywamy życiem. Niestety, powieść, która z założenia właśnie "wielkie nic" miała uczynić swoim bohaterem, w końcu sama staje się niczym. "Kochanie, zabiłam nasze koty" doskonale wpisuje się w machinę popkultury, gdzie autor zaczyna pisać dla samego pisania, po to tylko,