"Moja Abba" w reż. Tomasza Mana w Teatrze Muzycznym Capitol we Wrocławiu. Pisze Magda Piekarska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
O piosenkach szwedzkiego zespołu Abba można powiedzieć wszystko - że kiczowate, banalne i tandetne do bólu. No i jeszcze to, że mają tę obrzydliwą cechę, że jak już się uczepią człowieka, to nie odpuszczą - całymi godzinami dudni mu potem w głowie takie "Money Money Money" albo "Thank You For The Musie". Tak jak mi po najnowszej premierze wrocławskiego Capitolu "Moja Abba". Tego Szwedom nie da się odmówić - stworzyli prawdziwą fabrykę przebojów, trudno znaleźć taką piosenkę Abby, której byśmy już wcześniej nie słyszeli. W dodatku to wytwórnia dobrej energii -jeśli ktoś szuka w muzyce melancholijnych klimatów, jest to zdecydowanie kiepski adres. Ale do podładowania baterii w deszczowy poranek "Mamma Mia" czy "I Do, I Do, I Do, I Do, I Do" nadają się znakomicie. I może dlatego tak dobrze rymują się z losem rozmaitych odmieńców, którzy uparcie szukają dla siebie miejsca, które choć trochę przypominałoby ten pełen pozytywnych wibracji