[brak daty] Felietonista "Ekranu" Cyklop zauważył niedawno trafnie, że gdyby znany "wieszcz" emigracyjny - ongiś cięty satyryk - Hemar krążył po obecnych teatrach satyrycznych Warszawy i wybierał numery, nadające się do wykonania w londyńskich lub paryskich teatrzykach emigracyjnych, mógłby z nich zatwierdzić "dobre dwie trzecie" nie dlatego, żeby miały być "anty" ale że są nijakie, że mogą wprawdzie "każdy program wypełnić dość strawną i nie pozbawioną smaku papką", lecz niczym więcej. To spostrzeżenie można w pełni odnieść do ostatniego programu Buffo. Trochę tu niezłych dowcipów, miłych piosenek, odświeżonych anegdot (na scenie i w programie teatralnym) - występują wyborni aktorzy, ze świetną Kwiatkowską na czele - a całość chłodnawo-letnia, w każdym razie ani zimna ani gorąca. Uśmiechamy się, bijemy brawo raz żywiej raz ospale, potem odbieramy "wierzchnie okrycia" z szatni, odchodzimy, zapominamy. Czy takie powszednie, p
Źródło:
Materiał nadesłany
"Trybuna Ludu" nr 132