- U Marka Hłaski znalazłem świeży język, a takiego szukałem. Gdy czytałem "Drugie zabicie psa", żałowałem, że za jego prozę nie wzięli się tacy ludzie jak Tarantino, Jarmusch... Hłasko fascynował się językiem knajpy, portu, ulicy. Przetworzyliśmy nieco tekst, zmieniliśmy także zakończenie, żeby wydobyć istotę rzeczy - mówi reżyser WIKTOR RUBIN, przed premierą w Teatrze Polskim w Bydgoszczy.
Hłaski nie czytali ani Tarantino, ani Jarmusch, przeczytał reżyser Wiktor Rubin [na zdjęciu] "Drugie zabicie psa" Marka Hłaski zobaczymy już w piątek na deskach Teatru Polskiego. To przedstawienie o manipulacji, grze, o sztuce. - Długo szukałem tekstu, który mógłby zostać zrealizowany w ramach projektu "Sztuki polskie w Teatrze Polskim" - mówi Wiktor Rubin. - Dopiero u Marka Hłaski znalazłem świeży język, a takiego szukałem. Gdy czytałem "Drugie zabicie psa", żałowałem, że za jego prozę nie wzięli się tacy ludzie jak Tarantino, Jarmusch... Hłasko fascynował się językiem knajpy, portu, ulicy. Przetworzyliśmy nieco tekst, zmieniliśmy także zakończenie, żeby wydobyć istotę rzeczy. Razem z Bartoszem Frąckowiakiem, dramaturgiem, zrobiliśmy spektakl zupełnie inny od "Przebudzenia wiosny", "Tramwaju zwanego pożądaniem". Tym razem interesował nas człowiek jako człowiek, a nie kalka jakiejś kultury. Hłasko dotyka także problemu manipulacji,