"Wesele" Stanisława Wyspiańskiego w reż. Jana Klaty w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Łukasz Badula w portalu kulturaonline.pl
Trza być w ciężkich butach na "Weselu". Jan Klata inscenizuje Wyspiańskiego w przygniatającej, ale wiernej oryginałowi konwencji. To godne pożegnanie reżysera z krakowskim teatrem. To nie miało tak być. Zapowiedziana jakiś czas temu premiera "Wesela" miała ugruntować rozłam, pogłębić podziały, zaostrzyć konflikt. Zgodnie z tym, czego oczekuje się po kontrowersyjnym, ale charyzmatycznym dyrektorze. W kolejnej reżyserskiej prowokacji Jan Klata miał pokazać, że dzieli i rządzi. Tak przynajmniej, tuż przed jego drugą, niemal pewną kadencją w krakowskim Starym Teatrze, wydawało się nawet przeciwnikom tej posady. Lepszy przecież wróg zapoznany niż ktoś z łapanki. Na Klatę można pomstować, podczas gdy klęskę emisariusza "dobrej zmiany" już ciężko byłoby znieść. Kraków to nie Wrocław. Tu chodzi o scenę narodową, jedną z dwóch w kraju. Komu chciałoby się bawić w środowiskową destabilizację? Są chętni. Część komisji opiniującej r