EN

4.07.1995 Wersja do druku

A statek płynie!

Sięgnięcia po satyryczną, dość rzadko gry­waną komedię Bułhakowa z końca lat dwu­dziestych, to w zasadzie niezły pomysł. Pod warunkiem, że reżyser dokona poważnych skrótów i że zabawą w formę zrównoważy to wszystko, co w wymowie tej sztuki jest dla współczesnego widza w Polsce tak oczywiste, że aż banalne. Tylko ten drugi warunek zo­stał atrakcyjnie spełniony. "Szkarłatna wyspa" dotyczy ówczesnej rze­czywistości radzieckiej w odniesieniu zarówno do sztuki teatru, jak i do teatru - przedsiębiorstwa, wciągniętego w monstrualną machinę wiodącej ideologii. Na scenie widzimy kulisy pewnego teatru, zmagania z wszechmocnym cenzorem i z materią przygotowywanego do wystawienia dramatu. Jest śmiesznie, ale od czasu do czasu, wieje smutkiem - z tekstu próbowanej sztuki, z zachowań pracowników teatru, z prostactwa cenzora. Jednak smutek i śmieszność (zwłaszcza cen­zury) nie są tu zbyt gorące, ponieważ z histo­rii i to nie tylko radzieckiej,

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

A statek płynie!

Źródło:

Materiał nadesłany

Przegląd Tygodniowy nr 26

Autor:

Jacek Bukowski

Data:

04.07.1995

Realizacje repertuarowe