- Wierzę, że jest w nas jeszcze jakaś potrzeba ciszy. Im ciszej, tym bliżej sacrum, bliżej Boga. Im ciszej, tym pełniej doznaje się człowieczeństwa, którego nie zakłóca hałas i brud świata - mówi ROMAN ROK, malarz i twórca toruńskiego Plastycznego Teatru Symbolu, obchodzącego swoje 15-lecie.
Grzegorz Giedrys: Śmierć symbolizmu w sztuce ogłoszono przed niemal 100 laty. Dlaczego pan korzysta z tej martwej - jak się zdaje - kategorii w teatrze i plastyce? Roman Rok: Moim zdaniem sztuka powinna zajmować się tematami ostatecznymi albo zamilczeć. Tego typu realizacje muszą zaś sięgać po symbole, które były żywe w naszej kulturze od wieków. Poza tym dziś trudno mówić o jakichkolwiek dominujących trendach w sztuce. Wszystko jest równoprawne, jednakowo martwe. Człowiek współczesny nie myśli za pomocą symbolii. Nawet nie rozumie sensu rytuałów religijnych. - Ma pan rację. Ale gdy ostatecznie utracimy tę zdolność, staniemy się ubodzy o część własnej wrażliwości. Wierzę, że jest w nas jeszcze jakaś potrzeba ciszy. Im ciszej, tym bliżej sacrum, bliżej Boga. Im ciszej, tym pełniej doznaje się człowieczeństwa, którego nie zakłóca hałas i brud świata. Rzeczywiście, coraz mniej rozumiemy symbole. Wiele razy widziałem, że nawet