"Minione dzieje życia Iwana Iljicza były jak najprostsze i jednocześnie jak najokropniejsze" - napisał Lew {#au#141}Tołstoj{/#}. W przedstawieniu Jerzego Grzegorzewskiego te słowa śpiewa pop odprawiający nabożeństwo żałobne. Iwan Iljicz umiera mając czterdzieści pięć lat. Jest u szczytu urzędniczej kariery. Niedawno odniósł sukces i przenosi się do stolicy. Od dwudziesty lat żonaty ma córkę na wydaniu i syna w gumnazjum.Urządzając bawialnię w nowym mieszkaniu, uderzył się boleśnie o klamką okienną. Od tej chwili - początkowo niezauważalnie jego organizm zaczęła toczyć śmiertelna choroba. Lekarze nie umieją jej nazwać. Sam Iwan Iljicz orientuje sie w pewnym momencie, że nie chodzi wcale o nerkę, ani o ślepą kiszkę, tylko o śmierć. Agonia, ukazana na scenie w sposób realistyczny, byłaby nie do zniesienia. {#os#711}Peszek{/#} wypowiada śmiertelne monologi Iwana Iljicza, wykonując jednocześnie akrobatyczne ewolucje (słusznie, bo przec
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Wieczorny nr 83