- Zdaniem wielu urzędników dobry teatr to taki, który nie działa, bo wtedy nie generuje kosztów - rozmowa z Pawłem Gabarą, byłym już dyrektorem Gliwickiego Teatru Muzycznego.
Henryka Wach-Malicka: Nie tak zamierzał pan żegnać się z Gliwickim Teatrem Muzycznym... Paweł Gabara: Dyrektorzy przychodzą i odchodzą, to naturalne. Miałem pomysł na pożegnanie - za rok, gdy wygasał kontrakt. Nie spodziewałem się natomiast, że odbędzie się to tak gwałtownie, w tak niejasnych dla mnie okolicznościach i za taką cenę. Oficjalnie złożył pan rezygnację, to klarowna sytuacja. - Złożyłem, bo nie dano mi wyboru. A raczej dano wybór-ultimatum: albo zrezygnuję i wtedy uzyskam pozwolenie na doprowadzenie do polskiej premiery "Rodziny Addamsów" (od której dzieliło nas kilka tygodni), albo niemal "od jutra" nie mam wstępu do teatru, bo przestaję być jego dyrektorem. Wybrałem premierę. Bałem się, że inaczej pójdzie na marne ogromny wysiłek, włożony w ten spektakl przez cały zespół. Zaangażowanie, czas i pomysły - realizatorów, wykonawców, ale i ekipy technicznej - to było coś niesamowitego. Zasłużyli na to, żebym był z nimi