Zbigniew Brzoza, który nie był z jego nadania i wygrał z prezydenckim faworytem Jerzym Łukaszewiczem, właśnie został skreślony. Co dalej? Ma być konkurs na dyrektora. Ale na razie... Zbliża się chyba pora zmiany patrona Teatru Nowego. Mistrz Dejmek z pewnością nie byłby dotknięty, bo skoro rządzi duch i siła Jerzego Kropiwnickiego, więc to jego imię należy się teatrowi - albo temu czemuś, co na tym miejscu zostanie - pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.
Zbigniew Brzoza, który nie był z jego nadania i wygrał z prezydenckim faworytem Jerzym Łukaszewiczem, właśnie został skreślony. Przed zarządzonym przez siebie referendum (przyszło 58 osób ze 105-osobowej załogi, 52 postawiły dyrektorowi minus) prezydent z troską opowiadał o tym, jak to się nie wtrącał do tego, co wyrabia Brzoza, i postanowił podsumować go po sezonie. Skutek: kuriozalne referendum, w którym uczestniczyło tylko 7 aktorów i powierzenie funkcji pełniącej obowiązki szefa artystycznego aktorce Mirosławie Marcheluk, jednej z uczestniczek tego głosowania. Wyliczając grzechy Brzozy, Kropiwnicki grzmiał na temat niskiej frekwencji, jego niechęci do lektur szkolnych, stawianie na propozycje dla elit. - One liczyły 40 osób na widowni, to nie jest dobre świadectwo dla miasta i dla elit - ubolewał, a do argumentacji włączył nawet Jana Pawła II. Tego, co w masie petycji z poparciem dla Brzozy postulowali przedstawiciele środowisk artystyc