"Trzy siostry" w reż. Małgorzaty Bogajewskiej w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Jacek Wakar w Dzienniku Gazecie Prawnej - dodatku Kultura.
Małgorzata Bogajewska próbuje przekonywać w warszawskim Teatrze Dramatycznym, że "Trzy siostry" są dramatem o kryzysie ekonomicznym. Bezskutecznie. Nad sceną, która - nie wiedzieć czemu - przedstawia ni to hangar, ni gigantyczną świetlicę - w żadnym zaś razie dom rodziny Prozorow - przesuwają się liczby. Po długim zastanowieniu wreszcie olśnienie. Nad głowami bohaterów Antoniego Czechowa tyka zegar długu publicznego podobny do tego, który prof. Leszek Balcerowicz umieścił w sercu stolicy u zbiegu Alej Jerozolimskich i Marszałkowskiej. Czyj dług odmierza - Polski, Rosji - nie wiemy. Nie ma to zresztą znaczenia. W spektaklu Małgorzaty Bogajewskiej ma pokazywać, że świat pogrążył się na skraju autodegradacji. Jesteśmy niemal na dnie, choć nie u Gorkiego. Jak to się ma do "Trzech sióstr", trudno orzec. Do tej pory zdawało się mi się, że Czechów pisał o ludziach, a nie zjawiskach ekonomicznych, o końcach światów, jakie nosili w sobie. W Dram