"Samuel Zborowski" Juliusza Słowackiego w reż. Pawła Wodzińskiego w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Anita Nowak w serwisie Teatr dla Was.
Nieprzypadkowo dwa tygodnie po premierze "Fausta" Paweł Wodziński zaprosił widzów na "Samuela Zborowskiego". Utwór Słowackiego, jak wiele innych dzieł polskich romantyków, bardzo szeroko inspirowany jest bowiem poematem Goethego. Inscenizacja to jakby fragment wyrwany z łańcucha nieskończoności. Dusze wędrujące swobodnie poprzez ciała, a także egzystujące poza nimi, od czasów egipskich po epokę Słowackiego, kiedy to Zborowski spotyka się z Zamoyskim na sądzie bożym trzysta lat po swym straceniu, dowodzą, że człowiek jest cząstką Absolutu. Polifoniczna kompozycja, jakby strumień lirycznych wypowiedzi, które trudno czasem przypisać określonej postaci, sprawia, że nie sposób tu odróżnić ducha od człowieka, a nawet skonkretyzować cielesnego bohatera. Ojciec z pierwszego aktu później staje się Poloniusem. Faustowski Mefistofeles, u Słowackiego mianowany Lucyferem, bywa też Duchem, Bukarym, czy Adwokatem. Nieważne, kto kim jest, bo strzępy dus