EN

30.11.1957 Wersja do druku

A jednak - nie

NIEDAWNO pisałem w "Kamenie" o teatrze Becketta oceniając go pozytywnie, ściślej - pisałem o "Godocie" i o "Końcówce". W sztu­kach tych obok absurdu dotychczaso­wego życia człowieka dojrzałem nurt buntu, czego wielu nie widzi lub nie chce widzieć. Pozwoliło mi to z kolei ujrzeć wartości beckettowskiego teatru nie tylko w mistrzostwie zupełnie no­wej formy, lecz również w problema­tyce. Niestety, inaczej jest z "Krzesłami" Ionesco. Dość często spotykałem się z opinią poważnych nawet znawców teatru stawiającą znak równości mię­dzy Beckettem a Ionesco. Ja tych wiel­kości nie równałbym. Chyba, że chodzi­łoby o walory artystyczne ich drama­tów, o nową konwencję formalną dzie­ła, a także o jego sceniczność. I o tym przede wszystkim mówić można z entuzjazmem, jeśli chodzi o "Krzesła". Niewątpliwie trzeba nie lada mistrzo­stwa, żeby w ciągu półtoragodzinnego spektaklu, zapełniając scenę tłumem niewidzialnych postaci, które da

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

A jednak - nie

Źródło:

Materiał nadesłany

Kamena nr 140

Autor:

Stefan Wolski

Data:

30.11.1957

Realizacje repertuarowe