"The Fairy Queen" w reż. Michała Znanieckiego w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.
Zaprezentowana w ramach Roku Kobiet w Teatrze Wielkim w Poznaniu opera "The Fairy Queen" Henry'ego Purcella pokazała problem z punktu widzenia mężczyzny. Dowodzi tego i plakat spektaklu, na którym widać męskiego nagusa z oślą głową, i inscenizacja w reżyserii Michała Znanieckiego, której głównym bohaterem stał się pijany poeta (doskonała rola Tomasza Mazura). Jego życiowa partnerka jest co najwyżej uzupełnieniem, tłem dla tego nieudacznika i brutala. A jednak zrealizowana w Poznaniu opera (będąca przeniesieniem wcześniejszego spektaklu w Operze na Zamku w Szczecinie) jest widowiskiem udanym, barwnym, pełnym życia i fantazji. Może też być konkursem dla kulturalnych widzów - skąd reżyser zaczerpnął poszczególne wątki tej w oryginale zupełnie beztreściowej, choć pięknej opery? Znajdujemy tu bowiem m.in. cytaty z jego własnych inscenizacji dzieł Szekspira, ze spektakli Maksa Reinhardta, a nawet z nagrodzonego Oscarem "Tanga" Zbigniewa Rybczyńskie