EN

19.07.2010 Wersja do druku

Żywy pies i...

"Zaświaty, czyli czy pies ma duszę" w reż. Marii Seweryn w Och-Teatrze w Warszawie. Pisze Barbara Gruszka-Zych w Gościu Niedzielnym.

Dużo pisało się o wakacyjnej premierze czarnej komedii Jerzego Andrzeja Masłowskiego w warszawskim Och-Teatrze. Po jej obejrzeniu niewiele można napisać. Debiut reżyserski Marii Seweryn, zatytułowany "Zaświaty, czyli czy pies ma duszę", zapowiadano jako rozprawę ze schematami polskiego myślenia o śmierci i życiu pozagrobowym. A dostaliśmy spektakl prawie kabaretowy, prowokujący do salw śmiechu błyskotliwymi hasłami, mewnoszącymi jednak niczego nowego do wiedzy, jaką na temat życia "po drugiej stronie" mają przedszkolaki. "Czarna komedia filozoficzna" niewiele ma wspólnego z głębszą refleksją, powiela schematy, które powtarza spora część społeczeństwa nietracącego czasu na pytanie: "dokąd idziemy?" No może dowiadujemy się jednego: że zarówno dla katolików, jak i niewierzących po śmierci zaczyna się jakieś życie, może trochę lepsze, uwolnione od czasu, śmierci, bólu niekochania, a nawet konieczności płacenia kredytów - bo z tego powod

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Żywy pies i...

Źródło:

Materiał nadesłany

Gość Niedzielny nr 27/11.07

Autor:

Barbara Gruszka-Zych

Data:

19.07.2010

Realizacje repertuarowe