Co uderza od pierwszej chwili w tym przedstawieniu to niepowtarzalny, urokliwy klimat. Stwarza go dostojny rytm biblijnej opowieści, cyzelowany w każdym szczególe gest, trafnie wyważona intonacja słowa i melodii, taniec i kolorystyka kostiumów. Na sukces "Pastorałki" Leona Schillera na scenie warszawskiej 1982 pracują wszyscy: reżyser i scenograf, kompozytor i choreograf, wreszcie cały chyba zespół aktorski Teatru Współczesnego. To widowisko niewiele ma wspólnego z tradycją niefrasobliwych staropolskich jasełek. Humor jest tu stonowany, bardziej żartobliwy niż rubaszny. Widać wyraźnie, że Maciej Englert steruje spektakl w stronę sakralnego misterium, a nie swawolnej szopki. Podkreśla to trafnie scenografia Ewy Starowieyskiej prostymi środkami wpisująca akcją niebiańską i betlejemską w ramy ołtarzowego tryptyku. Wydaje mi się jednak, że te uwznioślające zabiegi podyktowane były nie tyle religijnymi co artystycznymi względami. Cały czas obcujemy z o
Tytuł oryginalny
Żywy obraz
Źródło:
Materiał nadesłany
Sztandar Młodych nr 11