Wystawić i zagrać Labiche'a tak, by publiczność dobrze się bawiła, nie jest dziś rzeczą łatwą. Przed stu laty reżyser nie łamał sobie głowy nad stylem komedii, dekorator szedł utartą ścieżką, a aktorzy doskonale wiedzieli jak się mają ucharakteryzować i kogo udawać. Recepta Labiche'a była prosta i niezawodna. Brał z paryskiego bruku kilka znanych figur i puszczał je w ruch. Po scenie biegali aktorzy ucharakteryzowani na dostojnych ojców rodzin, na zawadiackich generałów, na posłów, senatorów, ministrów. Gonili się, wywracali meble, włazili do szaf i pod łóżka. Widz poznawał ich na pierwszy rzut oka i nie mógł pohamować śmiechu. Dlatego komedie Labiche'a miały tak wielkie powodzenie. W "Podróży pana Perrichon" też możemy zauważyć dwie postacie wzięte przypuszczalnie żywcem z ówczesnego Paryża. Pierwsza to fabrykant lakieru, stuprocentowy mieszczuch, który szaleje z radości, że go przypadkiem opisano w gazecie jako bohatera. D
Tytuł oryginalny
Żywy drzeworyty
Źródło:
Materiał nadesłany
Ekspress Wieczorny Nr 281
Data:
10.10.1948