Wśród eleganckich pań siedzących w kawiarni snuje się nędzny człowieczyna w wytartym płaszczu i... damskim kapeluszu: Przysiada się do stolików i opowiadając sennym głosem liryczne bajdy wyłudza od znudzonych mieszczuchów kawę i kilka chwil niechętnej uwagi. Czasem udaje mu się naciągnąć fundatorów na "ciasteczko", którego połowę zjada zaraz, a połowę w nocy pod kołdrą, żeby tego nie zauważyła "siostrzyczka", dla oszczędności karmiąca go wyłącznie "kaszką". Czasem na papierosa. Od kelnera pożycza 10 groszy. Kim jest mężczyzna w staroświeckim, damskim kapeluszu? Gadułą, darmozjadem, a ściślej mówiąc - człowiekiem niepotrzebnym. I to tak bardzo, że gdyby nagle przestał istnieć - nikt by tego pewnie nie zauważył. Ani rodzina, ani sąsiedzi, ani znajomi. Nikt by nie żałował. Może bywalcy kawiarni, której był jedyną choć nędzną rozrywką... A on właśnie w tej kawiarni był kimś, przynajmniej - we własnym mniemaniu. Nie
Tytuł oryginalny
Żywot człowieka niepotrzebnego
Źródło:
Materiał nadesłany
Ekran nr 41