Nie od dziś teatr Konrad Swinarskiego kojarzymy z liturgicznością, siłą ekspresji plastycznej, najwyższym napięciem uczuć. Liturgia to osobliwa - świętości i rozpasaniu uczuć przykłada się tu zwierciadło bluźnierczej ironii, która w wyższe jeszcze regiony unosi świętość, w regiony niepokojąco tajemnicze, gdzie przestają się ostro odcinać kontury zjawisk, uchwytnych rozumem, odbywa się msza z chichotem szatanów. Z. Osiński nazwał ten teatr nie bez racji teatrem Dionizosa. Z ostatnich przedstawień Swinarskiegoj tylko "Pokojówki" wyłamują się spod tych prawideł. Przedstawienie połączone "Sędziów" i "Klątwy" w Starym Teatrze w Krakowie to przedłużenie zasady scenicznej "Nieboskiej" i "Woyzecka", "Fantazego" i "Marata". Doprowadzonej (przez Wyspiańskiego, który okazał się papierkiem lakmusowym na taki teatr) na skraj przepaści. Jeszcze krok - i pozostanie tylko - chichot szatanów, skazanych na piekło bez sztuki. A wcześnie "czary sztuki" sk
Tytuł oryginalny
Żywiołowość i stylizacja
Źródło:
Materiał nadesłany
"Kultura"