- To spektakl-sympozjum - mówi o " Wieży Babel" jej reżyser Grzegorz Małecki. - Ale teatr od początku uczestniczy w sympozjum mądrości. Przecież albo chodziło się za Sokratesem, albo szło z Sokratesem do teatru
Leszek Karczewski: Pokaz przed-premierowy poraził sceniczną intensywnością, wielością wykorzystanych kodów teatralnych. Grzegorz Małecki: Trzeba dorównać Thomasowi Mertonowi... Słowo musi być podparte zdarzeniem albo powstaje kabaret i bezmyślne fikanie nóżkami. Chyba że to teatr tańca, w którym piękno wyraża sam ruch. Intensywność wynika stąd, że Mer-ton ukazuje postacie żyjących w obłędzie. W dramacie Rafael konstatuje, że one wieżę Babel budują w pośpiechu. I my - w pośpiechu żyjemy, w pośpiechu brakuje nam refleksji, w pośpiechu gubimy sens i siebie, w pośpiechu stajemy się "pustymi kadłubami". Żywiołem świata jest dziś zamęt; w nim teraz budujemy wieżę Babel. A Merton uczy, że przeznaczonym nam żywiołem jest cisza. Powinniśmy być cywilizacją kontemplacji. Jak rozwinął Pan przedstawienie od czasu pokazu przedpremierowego? - Tak jak Antonio Gaudi, który zażyczywszy sobie starożytnych waz greckich, porąbał je i ich skoru