"Tartuffe albo Szalbierz" w reż. Bogdana Toszy w Teatrze im. Juliusza Osterwy w Lublinie. Pisze Magdalena Jankowska w Akcencie.
Ledwie przebrzmiała fala zachwytów nad "Widnokręgiem", który Bogdan Tosza, przy znaczącym udziale scenografa Jerzego Kaliny (a także kompozytora Piotra Salabera i choreografa Zbigniewa Szymczyka) wystawił w lubelskim Teatrze im. Juliusza Osterwy, a już - na tej samej scenie - ów kwartet przygotował nowe przedstawienie: dobrze zadomowioną w repertuarze europejskiego teatru sztukę Moliera. Jednak to nie ten sam "Świętoszek", którego w tłumaczeniu Boya-Żeleńskiego "przerabiały" kolejne pokolenia licealistów. Teraz mamy do czynienia z przekładem Jerzego Radziwiłowicza, który posłużył się aleksandrynem (jedenastozgłoskowiec), podczas gdy poprzednik używał dłuższej miary metrycznej (trzynastozgłoskowca). Już sam ten fakt zmienia rytm wypowiedzi na bardziej dynamiczny, można powiedzieć: "ostrzej brzmiący", a zatem i bardziej odpowiadający dynamice naszych czasów. Oprócz tej różnicy, wyczuwalnej od pierwszego zdania, uwspółcześnienie wersji polega