"Mulholland Drive" Davida Lyncha w reż. Katarzyny Trzaski, Edyty Wróblewskiej i Macieja Marczewskiego w Teatrze im. Horzycy w Toruniu. Pisze Grzegorz Giedrys w Gazecie Wyborczej - Toruń.
"Mulholland Drive" w Teatrze Horzycy to rzecz mądra, bardzo plastyczna, pozbawiona dłużyzn, pełna niespodzianek i dobrego aktorstwa Ze wzgórz Mulholland Drive widać śródmieście Los Angeles. Ulicajest na peryferiach, ale przecina duże arterie miasta, w którym rodzą się i umierają marzenia. Do Los Angeles przybywają co roku setki tysięcy młodych ludzi - są spragnieni sławy, fortuny, władzy. Żadne inne miasto tak wiele nie obiecuje i jednocześnie tak okrutnie nie rozlicza się z marzeniami. Za podszewkę Hollywood zagląda "Mulholland Drive" Davida Lyncha. Dzieło doczekało się setek analiz i interpretacji. Niektórzy czytają ten obraz jako konglomerat wielu gatunków filmowych - rodzaj wideoklipu, który syci oko i daje radość z obcowania z wysmakowanymi sekwencjami obrazów. Inni patrzą na "Mulholland Drive" poprzez kategorie groteski, abstrakcji, surrealizmu i psychoanalizy. Siłą filmu jest to, że im większy wysiłek włożymy w jego zrozumienie, tym