Polski antysemityzm to temat jak ropiejąca rana. Ostatnio, książką "Strach", mocno rozdrapał tę ranę Jan Tomasz Gross. A teraz bielski Teatr Polski walnął jeszcze mocniej - prapremierą sztuki bielskiego autora Artura Pałygi "Żyd". Nasuwa się pytanie: czy nie za mocno i nie zbyt jednostronnie? Czy obraz niechęci Polaków do Żydów nie jest w tej sztuce zbyt czarny? Zaczyna się to bardzo wesoło satyrą na tępawych i niedouczonych nauczycieli pewnej prowincjonalnej szkoły. Chcą ugościć Izraelczyka, którego ojciec był przed laty uczniem tej szkoły, a później został pisarzem. Farsa trwa w najlepsze, gdy wymyślają niefortunne sposoby powitania gościa. Atmosfera zagęszcza się, gdy pada pomysł nadania szkole imienia owego pisarza. Pada pytanie, czy patronem szkoły może być ktoś, kto ma na imię Mosze? Czy nie mamy wartościowych polskich postaci, od Jana Pawła II poczynając? I tu śmiechy na widowni milkną. A na scenie zaczyna się wstrząsająca litan
Tytuł oryginalny
Żyd
Źródło:
Materiał nadesłany
Kronika Beskidzka nr 8