"Klara" w reż. Aleksandry Popławskiej w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Dominika Agnieszka Stańczyk w Teatraliach.
"Klara" Izy Kuny jest komedią, która powinna trafić na obowiązkową listę wszystkich singli. To opowieść, która z nutą goryczy przypomina o pędzącym czasie i magicznej, zbliżającej się nieubłaganie czterdziestce. To, wreszcie, opowieść o ludziach samych, ale nie samotnych, którzy powinni być statecznymi członkami rodzin, ale nie mogą pozbyć się młodzieńczego ducha. Klara ma 39 lat, o czym przypomina kilkukrotnie z lekko drżącym głosem. Cierpi na depresję, którą leczy tabletkami i papierosami. Wszystkie pozostałe smutki suto zakrapia alkoholem. Jest w związku, ale z żonatym mężczyzną. Aleks, jej partner, mimo wyrazów miłości, nie potrafi odejść od żony i dzieci, które przecież są za małe, aby informację o rozwodzie rodziców przyjąć ze spokojem. Bohaterka, wciąż zwodzona obietnicami, zatraca się i żyje z dnia na dzień w otoczeniu zwariowanych przyjaciół. Klara czeka i czeka, ale nic się nie zmienia mimo upływających lat - wc