"Madame Curie" w reż. Marka Weissa w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.
Czy można prowadzić naukowy wywód, śpiewając? W Operze Bałtyckiej Maria Skłodowska-Curie to potrafi. Pomysł był karkołomny, by właśnie ją uczynić bohaterką opery. Pretekstem stał się z pewnością Rok Marii Skłodowskiej-Curie, ale utworu kompozytorki Elżbiety Sikory i Agaty Miklaszewskiej (libretto) nie należy traktować jako rocznicowego hołdu. Autorki chciały pokazać, że bohaterka "Madame Curie" była nie tylko wybitną uczoną. Dwukrotna laureatka Nagrody Nobla musiała nieustannie walczyć, bo świat zdominowany przez mężczyzn odmawiał jej prawa do samodzielności, negował wiedzę i talent. Marii nieobce były porywy serca i pożądanie. Pierwsza wielka miłość zakończyła się tragicznie, mąż Piotr Curie zginął w wypadku. Późniejszy związek z Paulem Langevinem naraził ją na ostracyzm, wybranek serca miał żonę, która przekazała prasie namiętne listy kochanków. Ich publikacja wywołała skandal. "Madame Curie" stara się pok