Jak daleko można posunąć się w wewnętrznej autodestrukcji? Czy jesteśmy w stanie z godnością przegrać walkę z przemijaniem? Sopocki Teatr Atelier najnowszą premierą "Noc i sny" stawia te pytania. Jednak nie daje jednoznacznych odpowiedzi. W teatrze tym zawsze z niezwykłą siłą ujawniał się prymat pytań nad odpowiedziami. Widza pochłaniała waga poruszanych problemów, jednak w ich rozwiązaniu zdany był wyłącznie na siebie. Penetracja ludzkiego wnętrza bez znieczulenia od początku towarzyszy poszukiwaniom w tej małej sali, na którą wchodzi się prosto z plaży. Na "Noc i sny" składają się cztery jednoaktówki Becketta: "Katastrofa", "Kroki", "Nie ja" ("Usta") i "Fragment dramatyczny I". Te cztery zapisy stanów świadomości człowieka są po Beckettowsku pozbawione logicznej akcji i literackiego ładu. Taki jest też wewnętrzny świat dziwacznych bohaterów tego dramatu - pełen sprzeczności, nieuporządkowany. Wszyscy oni zatracili punkt odniesie
Źródło:
Materiał nadesłany
"Życie"