Elementy fantastyczne w "Weselu" to temat tegorocznej matury. Ponoć na dwie godziny przed egzaminem temat wyciekł do sieci. Mnie przypomniał się inny... przeciek. Dotyczy obsady przedstawienia, której ogłoszenie zawsze budziło w teatrze - i dziś pewnie nie jest inaczej - niebywałe emocje - pisze Gabriela Pewińska w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
W programie inscenizacji "Wesela" z 1948 r. jest nazwisko Zbigniewa Gawrońskiego, jednego z pierwszych aktorów Teatru Wybrzeże. W przedstawieniu, jeszcze wtedy na gdyńskiej scenie, rola Rycerza Czarnego to jego debiut. - To było "Wesele" z rozmachem - wspominał. - Na podeście stała orkiestra, która rżnęła "Miałeś chamie złoty róg...". "Wesele" Wyspiańskiego to w historii teatru kreacje wybitne. Choćby wielki Kazimierz Kamiński jako Stańczyk w pierwszej inscenizacji z 1901 roku. Pisano: "Sala słuchała go z zapartym tchem i niepowstrzymana burza oklasków zrywała się, gdy schodził ze sceny...". Tłumy waliły takie, że trzeba było dostawiać krzesła. Scena tonęła w kwiatach. Kamiński przejął się rolą, ale o aktorze grającym wtedy Chochoła pisano po latach jak to ubolewał, że "w Skarbie Staffa kazano mu grać kieliszek, w Zawiszy Czarnym Tetmajera - minerał, a w Weselu ma udawać słomę...". Z podobnym problemem borykał się w inscenizacji z 1