Choć Bertolt Brecht urodził się jako syn fabrykanta papieru, szybko rozstał się ze środowiskiem rodziców i został marksistą (w latach 1928-29 skończył nawet marksistowską szkołę robotniczą). Nigdy nie krył się ze swoimi poglądami politycznymi, ale jego dramaty nie były zwykłymi agitkami i pewnie dlatego, mimo klęski ideologii socjalistycznej, Brecht jest ciągle chętnie grany na całym świecie. "Opera za trzy gorsze" czy "Kariera Artura Ui" to już klasyka. W tworzonym przez siebie "teatrze epickim" zależało Brechtowi na zmuszeniu widza do refleksji, zastanowienia, czy podjęci próby odpowiedzi na zarysowany w sztuce problem moralny. Dobrym materiałem do takich rozważań były fakty historyczne, tak jak w Życiu Galileusza". Problem uczonego, który nie dał świadectwa prawdzie, zapewne głęboko nurtował Brechta, skoro powstały aż trzy wersje tego dramatu. Bo też sztuka o prawdzie i cenie, jaką się za nią płaci musi być również osobiście blisk
Tytuł oryginalny
Życie Galileusza
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita nr 26