Polska kultura ochoczo żywi się zjawiskami i wartościami, które w Związku Radzieckim jeszcze parę lat temu objęte były polityczną klątwą. Temu coraz powszechniejszemu zainteresowaniu nieraz towarzyszy zdumienie: jak to było możliwe, że tyle wspaniałych dzieł skazano na nieistnienie? Jednocześnie kolejne pokolenia Polaków wychowywały się w przekonaniu, że wszystko co "tam" powstało, musiało być naznaczone piętnem sztampy i sztuczności. Stosunkowo najmniejszą dawką nieufności obdarzono teatr radziecki. O tym, że lata 20. przyniosły w tej dziedzinie wspaniałe osiągnięcia nie trzeba nikogo, kto choćby trochę interesuje się teatrem, przekonywać. To właśnie w porewolucyjnej Rosji nowe idee społeczne zgodziły się ze zmianami w estetyce teatru, z nowym myśleniem o roli tej sztuki w życiu publicznym. Wtedy jeszcze artystami nie dyrygowano, nikomu nie grożono więzieniem, katorgą, śmiercią... Najwięcej emocji i zainteresowania wzbudza
Tytuł oryginalny
Żyć szeptem
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Tak i Nie nr 19