EN

7.03.1985 Wersja do druku

Żyć albo nieżyć

Zawsze pociąga w teatrze to, co nieznane. Dlatego czeka się na prapremiery. Towarzyszy im dreszczyk emocji. A teatr, który ma honor pierwszego wystawienia, czuje się trochę jak zdobywca dziewiczego szczytu. Podejmuje bowiem więk­sze ryzyko niż wtedy, gdy mierzy się ze sztuką już oblataną po sce­nach, wie na czym inni połamali sobie zęby i komu się udało trafić we właściwy ton. Widz z utęsknie­niem wygląda nowości. Pod tym względem teatry ostatnio nas za bardzo nie rozpieszczają. Kryzys i w tej dziedzinie daje o sobie znać. Wiadomo, że pomnażanie repertuaru zagranicznego jest także kwestią za­sobności dewizowej. Niemniej, od czasu do czasu strzela jakieś nowe nazwisko z afisza teatralnego. Tak jest z autorką Marshą Nor­man (rocznik 1947). Studiowała ona filozofię. Była później nauczyciel­ką w specjalnej szkole dla dzieci trudnych i jednocześnie próbowała własnej twórczości dramatycznej. Jej debiutem scenicznym była sztu­ka "Wyjść",

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Radar nr 10

Autor:

Barbara Henkel

Data:

07.03.1985

Realizacje repertuarowe