"Mąż zdradzony, czyli Amfitrion" w reż. Bogdana Hussakowskiego w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach. Pisze Lidia Cichocka w Echu Dnia.
Salwy śmiechu od pierwszej po ostatnia scenę słychać było w czasie sobotniej premiery w teatrze Żeromskiego. "Mąż zdradzony, czyli Amfitrion" antyczna farsa plebejska spodobała się kieleckiej publiczności. Wcześniej tekst starożytnego dramatopisarza Plauta przerażał raczej twórców niż zachwycał i dopiero para: tłumaczka Ewa Skwara i reżyser Bogdan Hussakowski udowodnili, że rzecz o zdradzonym mężu bawi jak przed wiekami i to do łez. Sztuka powiada o wodzu tebańskim, który po powrocie z wojny zastaje w domu, a co gorsza w alkowie, swojego sobowtóra. Tym sobowtórem jest sam Jowisz, który nie mógł inaczej uwieść wiernej Alkmeny. W amorach sekunduje mu Merkury, pod postacią Amfitrionowego niewolnika, Sozji. W Amfitrionie wiele scen jest wybitnie farsowych. Poszczególne skrzą się dowcipem a reżyser i aktorzy swoją grą podkreślają humor sytuacyjny, świetnie wybrzmiewają zabawne kalambury. Nieporozumienie goni nieporozumienie a widownia reag