Pod względem opracowania teatralnego jest to na pewno najlepszy spektakl warszawski w tym sezonie (o poprzednim mówić nie mogę, bo niektórych przedstawień nie widziałem). Obok świetnych solistów nareszcie widać w nim solidną, pełną inwencji i właściwie stosowanej rutyny, robotę reżyserską, która skrupulatnie i precyzyjnie łączy poszczególne elementy widowiska w barwną, żywą, interesującą całość, sytuacyjnymi rozwiązaniami dodaje smaku pointom, podkreśla treści, które mogłyby być dla widza niedostępne, a każde padające ze sceny słowo otacza specyficznym układem świateł, barw, ruchu i gestu, układem stanowiącym dla owego słowa jak gdyby czuły rezonator, nadający mu blask i pełnię dźwięku. Umyślnie zaczynam tę recenzję od podkreślenia zasług reżyserskich Janusza Warneckiego, ponieważ na scenach warszawskich najdotkliwiej daje się odczuć właśnie brak artystów - inscenizatorów i reżyserów. W omawianym widowisku miarą osiąg
Tytuł oryginalny
Żołnierz królowej Madagaskaru
Źródło:
Materiał nadesłany
Robotnik