Większości miejskich instytucji kultury w Krakowie brakuje pieniędzy nie tylko na działalność, ale wręcz na przetrwanie - pisze Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz w Dzienniku Polskim.
Jeżeli nie wpłyną dodatkowe środki, niektórzy dyrektorzy będą musieli pod koniec roku zawiesić działalność swoich placówek. W tym roku po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat miesięczne dotacje od gminy zaczęły spływać na konta instytucji z opóźnieniami. Urzędnicy pytani, dlaczego dotacja się spóźnia, tłumaczyli, że najpierw muszą wypełnić własne zobowiązania, a dopiero później przekazać dotację instytucjom. Czyżby finansowanie miejskich instytucji kultury, zdaniem urzędników, nie było zobowiązaniem gminy? Z rozmów z dyrektorami instytucji kultury wynika, że dotacje są za niskie o ok. 25 proc. Przekazywane przez gminę pieniądze pokrywają przede wszystkim koszty utrzymania instytucji. Na działalność placówki z reguły zarabiają same. - Teatr taki jak nasz powinien otrzymać 7 mln zł, czyli brakuje nam 2,4 mln zł - mówi Jacek Schoen, dyrektor Bagateli. Teatr ten należy pod względem frekwencji do krajowej czołówki: w zeszłym