Miasto nie potrafi zadbać o swoich ludzi kultury. Doceniani są ci, którzy stąd wyjechali, albo ci, którzy przyjeżdżają z zewnątrz. To prowincjonalne myślenie, od którego Rzeszów powinien się uwolnić.
W teatrze Maska nie mają dobrej pamięci. Zapomnieli, że Aneta Adamska wymyśliła i przez pięć lat tworzyła festiwal Źródła Pamięci. Szajna - Grotowski - Kantor. Komentarz Magdaleny Mach w Gazecie Wyborczej - Rzeszów.
Miejscy urzędnicy w wydziale kultury, sportu i turystyki też mają kłopoty z pamięcią - ustalili, że festiwal to nie dzieło Adamskiej [na zdjęciu], i przyklasnęli pomysłowi zastąpienia jej reżyserem z Lublina. To nielogiczne: skoro to nie Adamska wymyśliła i budowała tę imprezę, to po co była zatrudniana w roli dyrektora artystycznego przez pięć lat? Z litości? Po artykule w "Wyborczej" o tym, jak teatr Maska zmienił koncepcję festiwalu bez porozumienia z Adamską, odezwali się do mnie inni twórcy kultury. Oni problemu z pamięcią nie mają - dobrze wiedzą, kto wymyślił ten festiwal, kto go prowadził. Dlatego zgodni co do tego, że zachowanie teatru Maska i urzędu miasta, który skupił się na ustalaniu, że Adamska nie ma żadnych praw do wymyślonej przez siebie imprezy, jest - cytuję - "żenujące", "nieetyczne", "nieprzyzwoite". Dzielą się ze mną swoim oburzeniem, wspierają Adamską, ale wolą się nie wypowiadać publicznie, bo chcą jeszcz