"Nora" Henryka Ibsena w reż. Judyty Berłowskiej w Teatrze Miejskim w Gliwicach. Pisze Magdalena Legendź w Teatrze.
Gliwicka Nora powoli dojrzewa do buntu i nie wysyła partnerowi wyraźnych sygnałów, że przeżywa przemianę. Torwald jednak w ogóle nie bierze takiej możliwości pod uwagę. Gliwicka Nora dzieje się tu i teraz. Współczesna scenografia i kostiumy; współczesne międzyludzkie relacje i emocje. Zespół realizatorski to niemal same kobiety, wyłączywszy Dawida Rudnickiego, którego muzyka bardzo zgrabnie te emocje podkreśla. Czy znaczy to, że mamy do czynienia z feministycznym manifestem? Raczej po prostu z oglądem, który zwykło się przypisywać kobietom, a więc z empatycznym nastawieniem do rzeczywistości i umiejętnością drobiazgowej analizy. Spoglądając na dramat sprzed półtora wieku dziś, w dobie polityczno-społecznych tendencji do ponownego wciskania ich w gorset "jedynie słusznych" stereotypów, pamiętamy, rzecz jasna, że choć jego przesłanie brzmi "feministycznie", sam Ibsen od feminizmu się odżegnywał. Jego uwagę zaprzątały raczej rozwój i