EN

1.03.2008 Wersja do druku

Żeby nie było nudno

W dzisiejszych czasach główną troską teatralnych reżyserów (zwłaszcza młodych) jest sprawie­nie, żeby w teatrze nie było nudno. Reżyser (zwłaszcza młody) przed próbami kombinuje: projekcje wi­deo, telewizory, telebimy, balety... Reżyser chce zrobić spektakl nie-nudny, krytycy-ideolodzy po pre­mierze przedstawienie "pogłębią". Będą w recenzjach fastrygować ide­ami jak nawiedzeni krawcy. To, co na przekład można by opisać jako teatralne fenomeny powolności czy szybkości, nazwą, bo ja wiem, emanacją... feminizmu lub seksizmu. Kiedyś reżyserzy, by rozwiać nudę, puszczali na widownię dymy. Pa­miętam, jak intensywne dymy pusz­czał w stanie wojennym w "Antygonie" Andrzej Wajda w Starym Teatrze w Krakowie. Prawie jak ZOMO. Pewne jest jedno, co zresztą stanowi pewien paradoks: w walce z teatralną nudą poległ niejeden reżyser. Do tego grona nieszczęś­ników dołączył Michał Zadara, wystawiając we wrocławskim Te­atrze Współczesnym "Księg

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Żeby nie było nudno

Źródło:

Materiał nadesłany

Odra nr 3

Autor:

Barbara Sola

Data:

01.03.2008

Realizacje repertuarowe