JAN PIETRZAK jest nie tylko moim przyjacielem, ale też wspaniałym przewodnikiem po życiu obywatelskim. Kabaret Pod Egidą jest dla mnie miejscem, w którym mogę zareagować na otaczającą nas rzeczywistość - mówi Ewa Dałkowska, aktorka Teatru Powszechnego w Warszawie.
Legenda polskiego kabaretu marzy, by zostać... dziadkiem Jubilat podjął nas w swoim domu w podwarszawskim Wilanowie. Był serdeczny i otwarty. Rozmawialiśmy o... kobietach, winie i emeryturze. 70 lat to piękny wiek. Nie ma pan czasem ochoty odpocząć i przejść na emeryturę? I na przykład zacząć zwiedzać świat? - Emeryturę już dostaję: 1450 złotych. A w życiu zaliczyłem tyle podróży, że mam ich serdecznie dość. O typowej emeryturze nie myślę, bo mam jeszcze dużo pracy: skoro nie ma przeciwwskazań, to dlaczego mam przestać robić to, co lubię i za co lubią mnie? Jest pan artystą, a wiadomo, ludzie w tym fachu mają skłonność do nadużywania alkoholu. Jak to było u pana? - W kabarecie często ludzie stawiali jakiś koniaczek, ale potrafiłem nad tym panować. Najgorzej było w Stanach, gdzie od razu przechodzą na ty, mówią: "Janek, ty ze mną nie wypijesz?", i stawiają ogromne ilości alkoholu. Tam ciężko było odmówić. Moim ko