"Samotny zachód" w reż. Eugeniusza Korina w Teatrze Nowym Praga w Warszawie. Pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.
"Samotny zachód" w Teatrze Nowym Praga wabi nazwiskami gwiazd. Bezpieczniej jednak obejrzeć ulubieńców w sitcomie, niż zrazić się do świetnego tekstu przerobionego na farsę. Trudno dziś znaleźć teatr, w którym nie wystawiano by sztuk Martina McDonagha. Irlandzki pisarz, nie wie być może gdzie leży Polska, ale znalazł sposób, by podbić polską publiczność. Łączy makabryczne poczucie humoru z wrażliwością Czechowa i swojskim klimatem "Plebanii". W jego wyobraźni, spokojne życie prowincji zmienia się w koszmar. Dla mieszkańców wymyślonego przez McDonagha Leenane, nic nie jest zbyt wzniosłe, ani zbyt tandetne. Cytaty z "Policjantów z Miami" wplatają w środek teologicznych rozważań albo mordują się z powodu fryzury. Życie grupki parafian księdza Welsha pokazane w "Samotnym zachodzie" mogłoby posłużyć za materiał do kilku Szekspirowskich tragedii. Pod szlamem beznadziei aż kipi od ukrywanych zbrodni. Braci Connor trzyma przy sobie nie tylko