"Chopinart" w choreogr. Emila Wesołowskiego i Ho Sin Hanga w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Pisze Tadeusz Skutnik w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
Po całkiem przeciętnej pierwszej części widowiska baletowego "Chopinart", najnowszej premiery baletu Opery Bałtyckiej, pokazanej w miniony piątek, część druga jest wręcz powalająca. A co najmniej wbija w fotele. Że też tak można zatańczyć Chopina! No, ale jeśli proponuje swoje odczytanie "Koncertu fortepianowego f-moll" mistrz wśród mistrzów tańca Emil Wesołowski - okazuje się, że można. Można zapomnieć, że to genialna muzyka, genialne wykonanie (Rafał Blechacz i Royal Concertgebouw Orchestra), bowiem wykonanie taneczne dorównuje tamtym. Taneczną impresję z życia Chopina w pierwszej części, autorstwa artysty rodem z Chin Ho Sin Hanga, spycha w cień, choć przecież wykonywana jest przez ten sam zespół. I nawet może się podobać. Można by powiedzieć, że największym przeciwnikiem Ho Sin Hanga jest sam Chopin, którego trzeba przeskoczyć, sprawić, że się o nim zapomni, zapamięta się jedynie w oglądaniu obrazów tanecznych. Są one, ow