To już ostatnia premiera w tym sezonie. Od dzisiaj, na deskach Teatru Współczesnego, oglądać będziemy mogli "Komedię Bulwarową" Olivera Bukowskiego, w reżyserii dyrektor teatru Krystyny Meissner. Zapowiada się, że będzie nie do końca komediowo. Prawdopodobnie się pośmiejemy. Ale przez łzy.
- Tekst Bukowskiego to rodzaj komedii absurdu. To trudne zadanie - zrobić sztukę tak, by wyszła jak komedia, by była scenicznym żartem - mówi Krystyna Meissner. - Jest tylko na pozór śmiesznie. Dialogi są bardzo zabawne, ich podtekst brzmi jednak dramatycznie. "Komedia Bulwarowa" to przewrotny tytuł. Nie spodziewajmy się perfekcyjnie skrojonej sztuki, w rodzaju mieszczańskiej intrygi o trójkącie miłosnym. Historia Bukowskiego pokazuje losy dwóch par bohaterów pochodzących z diametralnie różnych światów: będzie dwóch nieudaczników, "meneli" jak wprost nazywa ich reżyserka, oraz para ludzi dobrze usytuowanych, stanowiących "lepszą" część społeczeństwa. Bohaterowie, tak jak w większości sztuk Bukowskiego, pochodzą ze wschodnich Niemiec To tam, po zburzeniu muru berlińskiego, w oparach absurdu ścierają się te dwa światy. - To metafora naszego świata, który dzieli się na tych, którzy świetnie sobie radzą i tych, którzy sobie rady nie dają.