IX Międzynarodowy Festiwal Szekspirowski w Gdańsku podsumowuje Grażyna Antoniewicz w Dzienniku Bałtyckim.
Grali w dymach, kadzidłach, w akwarium, na rusztowaniach i... pod sceną. Modnym elementem dekoracji okazały się dywany, a rekwizytem karabiny maszynowe. Za nami kolejny, dziewiąty już festiwal szekspirowski. Jak co roku, twórcy ze świata bezceremonialnie poczynali sobie z wiekowym mistrzem ze Stratfordu. Dopisywali mu tekst lub wyrzucali, zostawiając tak naprawdę jedynie tytuł sztuki. Łotewski Teatr Liepaja pokazał historię najsłynniejszych kochanków z Werony. Szekspir, patrząc na to przedstawienie, nie poznałby swojej tragedii. Reżyser Galina Poliszuk akcję "Romeo i Julia. Mit" umieściła częściowo w... akwarium. Na scenie szaleją motocykle, gra ostra muzyka rockowa. Nad bezpieczeństwem Julii czuwają ochroniarze z bronią, a Romeo umiera po przedawkowaniu narkotyków. Awangardowa wersja dramatu, w którym pulsują wielkie namiętności, podzieliła widownię. O dziwo, protestowali młodzi ludzie; Seks, przemoc, dragi - to mamy w telewizji - oburzali się.