EN

19.04.1994 Wersja do druku

Żadnych listów!

Kto dziś pisze listy? Chyba rze­czywiście tylko Andrew Ladd, ju­nior, którego tatuś wzdycha:"Coraz mniej jest listów. Ta sztuka zani­ka... " Gdy zatem mały Andy napi­sze swój pierwszy list do Melissy, nie zgadnie, że korespondencja roz­ciągnie się na całe ich życie. Ze po­wodowała ją miłość, okaże się, kie­dy będzie już za późno. Podobnie zresztą jak w życiu i dlatego "Listy miłosne"Alberta Ramsdella Gurneya, grane na kilku kontynentach, cieszą się tak wielkim powodze­niem. Ten kameralny melodramat wy­maga tego wszystkiego, co każda sztuka, a może nawet więcej. Ze zdecydowanie więcej, udowodnili Ewa Żukowska i Jerzy Zelnik, któ­rzy pod sprawną ręką Marcina Sła­wińskiego, wystąpili z premierą "Listów miłosnych "na deskach Te­atru Powszechnego imienia Jana Kochanowskiego w Radomiu. Sławiński wyszedł z założenia, że sztuce tej niepotrzebna jest nad­mierna scenografia, muzyka, oś­wietlenie etc. Uwaga widza skupio­na musi by

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Słowo Ludu nr 90

Autor:

Barbara Koś

Data:

19.04.1994

Realizacje repertuarowe