Kto dziś pisze listy? Chyba rzeczywiście tylko Andrew Ladd, junior, którego tatuś wzdycha:"Coraz mniej jest listów. Ta sztuka zanika... " Gdy zatem mały Andy napisze swój pierwszy list do Melissy, nie zgadnie, że korespondencja rozciągnie się na całe ich życie. Ze powodowała ją miłość, okaże się, kiedy będzie już za późno. Podobnie zresztą jak w życiu i dlatego "Listy miłosne"Alberta Ramsdella Gurneya, grane na kilku kontynentach, cieszą się tak wielkim powodzeniem. Ten kameralny melodramat wymaga tego wszystkiego, co każda sztuka, a może nawet więcej. Ze zdecydowanie więcej, udowodnili Ewa Żukowska i Jerzy Zelnik, którzy pod sprawną ręką Marcina Sławińskiego, wystąpili z premierą "Listów miłosnych "na deskach Teatru Powszechnego imienia Jana Kochanowskiego w Radomiu. Sławiński wyszedł z założenia, że sztuce tej niepotrzebna jest nadmierna scenografia, muzyka, oświetlenie etc. Uwaga widza skupiona musi by
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Ludu nr 90