"Wolny strzelec" w reż. Marii Sartovej w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Pisze Józef Kański w Trybunie.
Dana w Berlinie 18 czerwca 1821 roku prapremiera opery "Wolny strzelec" urodzonego równe 220 lat temu Karola Marii Webera (który notabene już jako 18-latek został muzycznym dyrygentem operowego teatru we Wrocławiu), wywołała prawdziwą rewolucję w ówczesnym kulturalnym świecie. Wraz z nią bowiem wtargnął do muzycznego teatru ożywiony powiew romantyzmu. Miast wymyślnych przygód arystokratycznych bohaterów, przed oczami zdumionych i zachwyconych widzów roztoczył się czarodziejski świat ludowej legendy, przeniknięty kultem przyrody Momenty pełne słonecznej pogody przeplatały się tu z chwilami grozy, a w realne życie zwykłych ludzi wkroczyły fantastyczne postacie złych duchów i demonów. W muzyce "Wolnego strzelca" zaś obok popisowych arii pojawiły się proste melodie ludowych piosenek i tańców. Dzieło takie musiało swą świetnością podbić rychło nie tylko serca berlińczyków: już w pięć lat po berlińskiej prapremierze zachwycał się nim w