"Akropolis" w reż. Łukasza Twarkowskiego w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Łukasz Drewniak w Dzienniku Polskim.
Chciałbym zaproponować zmianę tonu wypowiedzi na temat Starego Teatru. Liczę, że niewyobrażalnie wezbrane emocje przedstawicieli obu stron estetyczno-politycznego konfliktu powoli już opadają i można zacząć spokojnie pisać o nowych premierach. Udawajmy, spróbujmy udawać, że się nic nie stało, że w debacie o kondycji współczesnego teatru można już wrócić do bardziej stonowanych form dziennikarskich: miejsce gorącej publicystyki powinna znów zająć zwykła recenzja. Łukasz Twarkowski wyreżyserował na Dużej Scenie "Akropolis" Stanisława Wyspiańskiego, dramat tyleż legendarny, co prawie niemożliwy dla teatru: straszliwie hermetyczny i zarazem uzurpujący sobie prawo do bycia summą kultury i tradycji śródziemnomorskiej. Tekst naszpikowany obrazami i symbolami, pełen trudnego do zniesienia językowego patosu, który jednak skrywa gdzieś na samym dnie jasne i proste przesłanie o odkupieniu i przeistoczeniu. "Akropolis" Wyspiańskiego dzieje się na