"Świętoszek" Moliera w reż. Pawła Szkotaka w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym w Koszalinie. Pisze Maja Ignasiak w Tygodniku Miasto.
Niedokończenie samo w sobie bywa zaletą. Zastosowane świadomie, podnosi atrakcyjność przekazów w oryginale nazbyt oczywistych. Sami autorzy także stosują je, by bardziej zaintrygować widza. W przypadku najnowszej inscenizacji Molierowskiego "Świętoszka" niedokończenie ma niestety inny wymiar. Nie brak w niej scen, wątków i postaci pozostawiających wrażenie, jak gdyby reżyserowi zwyczajnie zabrakło czasu. Lub pomysłu. Co więcej, wygląda na to, że reżyser zdawał sobie z tego sprawę. Dlatego postanowił na wstępie widza rozśmieszyć. Wiadomo, że widz, wprawiony w dobry nastrój (wszystko jedno, za pomocą jakiej używki) zniesie więcej i jeszcze się uśmiechnie. A, że w teatrze używać używek materialnych nie uchodzi, zaordynował kabaret. Oparty na grepsie pewnym, po wielokroć sprawdzonym choćby w memach. Bo przecież wzrost prezesa partii obecnie rządzącej musi wzbudzać śmiech i koniec. A kiedy prezes wspina się na krzesło po nodze i spada, to j