Kolejne wersje urastają do rangi rytuału, ceremonii, nadającej ciągłość, a nawet sens historii tańca - 29 maja minęła 100. rocznica prawykonania "Święta wiosny" Strawińskiego - pisze Anna Królica w Dwutygodniku.
Legendarne "Le Sacre du printemps" (1913) Igora Strawińskiego wciąż powraca na europejskie sceny. Właściwie "Święto wiosny" jest tą choreografią, która spaja historię tańca; jest pomostem łączącym dwie tradycje, traktowane często (choć niesłusznie) jako opozycyjne: balet i taniec współczesny. Podobnie jak Sabine Huschke (niemiecka badaczka i historyczka tańca), wielu teoretyków uważa dziś, że tym spektaklem Wacław Niżyński zainicjował nową kulturę tańca, opartą na zupełnie odmiennych zasadach, którą dziś nazwalibyśmy tańcem współczesnym. Obejrzenie dziś kanonicznej wersji tego modernistycznego baletu zaczyna być nie lada wydarzeniem. Każdy liczący się choreograf chce pokazać swoją perspektywę patrzenia na to arcydzieło. Nawet jeśli kolejne wersje coraz mniej mają wspólnego z pogańskim (ruskim) obrzędem ku czci wiosny - tak jak chcieli je widzieć Niżyński i Rerich - to mimo wszystko przyczyniają się one do wytworzenia okreś