XX Międzynarodowy Festiwal Teatralny Kontakt w Toruniu. Pisze Janusz R. Kowalczyk w Więzi.
W codzienności teatralnej, na ogół przaśnej i gnuśnej, zdarzają się też święta. Należą do nich festiwale, oczywiście nie wszystkie. Toruński Kontakt, obchodzący właśnie jubileusz dwudziestolecia, liczy się nie tylko w lokalnej czy krajowej, ale i europejskiej skali. Do światowego rozmachu brak mu - bagatela! - zaplecza. Sceny, jakimi dysponuje miasto - zarówno w odnowionym Teatrze im. Wilama Horzycy, który w listopadzie będzie świętować dziewięćdziesiąt lat istnienia, jak też w niedawno rozbudowanym i zmodernizowanym Baju Pomorskim - są wprawdzie piękne, jednak zbyt małe, żeby sprostać obsłudze większych przedstawień. Coroczna adaptacja dla potrzeb teatralnych Sali Olimpijczyk pochłania spore kwoty, które dałoby się wykorzystać racjonalniej, gdyby włodarze miasta zlecili w końcu budowę sali widowiskowej z prawdziwego zdarzenia. W Toruniu mówi się o niej od lat - szczególnie głośno przy okazji kolejnych kampanii wyborczych - jednak odpo