Czy twórcy teatralni mają co świętować 4 czerwca? - zastanawia się w felietonie dla e-teatru Paweł Sztarbowski
4 czerwca wiele środowisk będzie wznosiło toasty, wygłaszało przemowy, toczyło dyskusje. Niektórzy już zapowiadają, że będą manifestować. Jest szansa, że rocznica stanie się z różnych powodów gorąca. Czy środowisko teatralne ma tego dnia powód do święta? Oczywiście, że tak. Wszak wielu artystów należało do opozycji demokratycznej, wielu w reżimie komunistycznym było internowanych lub internowanym pomagało, wybitna aktorka Joanna Szczepkowska ogłosiła w telewizji publicznej koniec komunizmu, uznana reżyserka i dyrektorka teatrów Izabella Cywińska została ministrem pierwszego niekomunistycznego rządu stworzonego przez Tadeusza Mazowieckiego, kilku słynnych aktorów i reżyserów zostało wtedy posłami lub senatorami. Dlatego podkreślam - ta rocznica należy się również artystom teatru. Zaskakujące w tym wszystkim jest jedynie to, że ci, którzy osobiście angażowali się w odzyskanie wolności, nie chcieli, czy może nie byli w stanie o tym